Witam po dłuższej
przerwie… blog trochę zaniedbałem. Nie było czasu nawet gdzieś
konkretnie pojechać rowerem, a pisanie o wyprawach kompletnie
porzuciłem. Dzisiaj chciałem nadrobić zaległości póki jeszcze
co nieco pamiętam gdzie byłem i co widziałem.
Po opublikowaniu
ostatniego postu kolejnym wypadem na rowerze był Janów Lubelski i
lasy w jego okolicy. Rowerem już nie turlałem się z Wysokiego do
Janowa, tylko zapakowałem rower do samochodu i pojechałem. Zrobiłem
tak dlatego, że po pierwsze pogoda była bardzo niepewna, a po
drugie nie chciałem marnować sił na dojazd. Planowałem nakręcić
sporo kilometrów… oczywiście pogoda pokrzyżowała plany, ale o
tym później.
Zatrzymałem się
na parkingu przy zalewie. Szybko złożyłem rower i pojechałem.
Kawałek asfaltem, potem zjechałem w bok i natrafiłem na ciekawe
miejsce sakralne. Kapliczka, a w koło niej obrazy stworzone z
drewna. Każdy zrobiony na specjalną okazję. Poniżej kilka fotek.
Następny etap
wycieczki to jazda przez piaszczyste przełomy, i malownicze leśne
drogi.
Po kilkunastu
kilometrach dotarłem do ostoi konika Biłgorajskiego, jednak żadnego
nie widziałem.
W czasie kiedy wypatrywałem koników biłgorajski pogoda trochę się pogorszyła, zaczęło lekko padać. Postanowiłem więc wracać do samochodu. W drodze powrotnej rozpadało się na dobre, i ochłodziło. Kiedy startowałem to licznik pokazywał przyjemne 20 stopni, a potem temperatura w deszczu spadła do 12... i tak od miejscowości Szklarnia do Janowa Lubelskiego jechałem przemoknięty do suchej nitki.
Lasy janowskie to piękne okolice. Tereny wymarzone do jazdy na rowerze. Tylko momentami te piaszczyste drogi dają się we znaki kasecie i łańcuchowi. Nie polecam jazdy w deszcz, gdyż jest na szlakach prawdziwa masakra. Kałuże po pas, błoto po uszy :) Pozdro
OdpowiedzUsuńPo deszczu lepiej nie zbaczaj z utwardzony szlaków, bo można się wpakować w konkretne bagno ;)
OdpowiedzUsuń